piątek, 9 marca 2012

Squamish babski wyjazd

Zupełnie przez przypadek w pewien deszczowy poniedziałek (nie dość, że poniedziałek to jeszcze pada od rana)udało mnie się podłączyć do zorganizowanej, damskiej grupy jadącej do Squamish. Po dotarciu na miejsce spotkania okazało się, że dziewczęta z którymi jadę to laski z mojej załogi wolontariuszy z festiwalu filmowego;) Ale świat jest mały! Ekipa w składzie Dada (Słowacja), Katka (Słowacja), Katka 2 (Słowacja), Val (Czechy) i Ja (Polska).

Celem wyjazdu było wejście na Chiefa górującego nad Squamish (o ile się nie mylę już coś wcześniej o tym wspominałam). Większość z nas się wspina, ale przy takim warunie nie było szansy na znalezienie kawałka suchej skały. Tak czy inaczej super było przejść się, wejść na Chiefa i ogólnie wyrwać się na chwilę z miasta. Doborowe towarzystwo, praktyka języków słowiańskich, 1000 zdjęć z wyjazdu (który facet by się zatrzymywał co 5 minut cykać fotki?!) i świetnie spędzony razem uświadomił mi, że dawno nigdzie nie byłam babską ekipą. I jak na baby przystało po zejściu z Chiefa pojechałyśmy do sklepu górskiego w nadziei na jakieś wyprzedaże w Squamish, a później na jedzonko do Shady Pub Tree (jedzenie i piwo jest bardzo dobre; wszyscy wspinacze i ludzie w klimacie tu przychodzą). Poniżej fotki z wyjazdu.

1 komentarz:

  1. licha jaka ruda jaka szopa :) masakra, niczym wodnik krzaczarek :)

    OdpowiedzUsuń