środa, 8 lutego 2012

Wolontariat na Grouse Mountain

Kolejny semestr rozpoczęty…ehhh no nie ukrywając nie chciało mi się wracać do szkoły i na zajęcia, ale co zrobić. Muszę się pochwalić, że oficjalnie swoją osobą zasilam szeregi Mountain Safety coś jak ochrona stoku po naszemu na okolicznej górze Grouse Mountain (ochrona różnie może się kojarzyć, nie mylić z ochroną porządku i przyładowanymi koksami, nie obrażając nikogo oczywiście).Ponieważ jako pilna studentka przez pierwsze pół roku nie mogę pracować (muszę pokazać, że radzę sobie w szkole ) jestem na wolontariacie. W praktyce wygląda to tak, że po przyjściu, wpisaniu się na listę, pobraniu radia i odzieży wierzchniej (kurtka Arc’teryxa, Model Beta Ar nie pogadasz;) rozstawiam z innymi barierki i znaki (zwolnij, ustąp pierwszeństwa), które na noc są ściągane żeby ratrak mógł przejechać i przygotować śnieg na stoku do jazdy. Ponadto upewniam się, że wszystko wygląda dobrze i schludnie i nie ma miejsc stwarzających potencjalne zagrożenie i jeżdżę ile chcę Do odrobienia mam 90 godzin a w zamian dostaje karnet na cały sezon. No i jak to brzmi? Jak dla mnie jak bajka!;) Narzekać mogę tylko na śnieg- za ciężki, za mało, zbyt zmrożony… Haha!

Poniżej kilka fotek z zapierającego dechw piersi wschodu słońca i mojego pierwszego dnia w pracy:)











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz