niedziela, 2 października 2011

Whitecliff Park

Bardzo popularny wśród lokalsów jest Whytecliff Marine Park, który mieści się w zachodniej dzielnicy West Vancouver, w pobliżu Horseshoe Bay. W 1993 roku Park ten został uznany pierwszym Morskim Obszarem Chronionym w Kanadzie. W wodach tej zatoki żyje ponad 200 gatunków morskich zwierząt. Miejsce jest szczególnie lubiane przez rodziny z dziećmi (plac zabaw, stoły piknikowe, dużo trawy, drzewa, przestrzeń do szaleństw:), nurków (bogate w faunę i florę wody przyciągają mnóstwo płetwonurków), kajakarzy. Co ciekawe zaraz obok kamienisto - żwirowej plaży jest mini wyspa, do której prowadzi ścieżka z zanurzonych częściowo w wodzie kamieni. Z wyspy rozciąga się niesamowity widok na okolice. Jedyne na co trzeba zwracać uwagę to przypływy i odpływy. Jak się zasiedzimy trzeba do brzegu płynąć wpław albo czekać na odpływ;).

Słońce, które pokazało się w weekend przekonało nas, że kajak to dobry pomyśl na spędzenie dnia. Oski niestety musiał pracować, a ja z Cernickimi udałam się do Whytecliff Parku popływać.

Słońce dawało złudne uczucie, że jest super ciepło. Nawet rozważałam opcje kąpieli, ale jak tylko znaleźliśmy się nad wodą zmieniłam zdanie. Z Elenką zrobiłyśmy całkiem fajna pętlę. Najpierw popłynęłyśmy w kierunku małej wysepki, na której to miałyśmy okazje zobaczyć wygrzewające się w najlepsze foki (ich jest tu cale mnóstwo). Super oglądać je z odległości 4-5 metrów;).





Później popłynęliśmy w kierunku Lighthouse Parku (tutaj w lato po pracy przyjeżdżaliśmy sie wspinać. Skały nad samą wodą, niestety oferują wspinanie tylko na wędkę. Lepsza jednak wędka niż kolejne sesja na panelu;)). Wracając zahaczyłyśmy o kloochman park (idealne miejsce na letnie wieczory w ciągu tygodnia. Tez można sie tu wspinać, co prawda tylko na wędkę, ale zawsze coś. Alternatywa dla wędki jest trawers, który zajmuje około 20 minut gdzie idziesz przez cały czas ok 1 metr nad wodą).



W drodze powrotnej zobaczyłyśmy niedużą grotę, i nie omieszkałyśmy sprawdzić czy nie ma tam czegoś ciekawego. Nic tam niestety nie znalazłyśmy ;/. Ale ciekawość została zaspokojona;)Taka rundka zajęła nam ok, 1 h 40 minut (z przerwami na foty). Później nastapiła zmiana i Tomasz z Lubką (Eli mamą) poszli popływać, a my zostałyśmy z Jakubkiem.



1 komentarz: