sobota, 22 października 2011

The Lions

Juhuuuuu idziemy w góry! Pogoda doskonała (lampa), chętni są, wolne załatwione (nie zwiałam ze szkoły żeby nie było;), auto jest;) Spakowani w małe plecaczki, załadowaliśmy się do auta i jazda. Pół godzinki od miasta, drogi puste (w końcu dzisiaj wtorek), ludzi na szlaku brak, jednym słowem warunki idealne. W składzie ja, Janka, Tomasz i Stano (Oski niestety musiał pracować) wyruszyliśmy na podbój Lionsów:)Szlak startuje leśną drogą i jest dobrą rozgrzewką – przez około 30-45 minut idzie się cały czas pod górę aż do rozwidlenia dróg. Szlak jest świetnie oznaczony i raczej ciężko się zgubić (na drzewach w lesie powieszone są tasiemki, a tam gdzie zaczynają się skały namalowane są pomarańczowe kropki). Dochodzimy do strumienia i zaczynamy podejście. 2,5h zajmuje nam dojście do siodła, z którego możemy podziwiać wody zatoki Howe Sound. Krótka przerwa, przekąska i idziemy dalej. Wychodzimy wyżej i następnie schodzimy po to żeby zacząć właściwe wspinanie na szczyt. Idziemy eksponowanym terenem, o trudnościach maksymalnych w okolicach III. W końcu docieramy szczęśliwi na szczyt:) Widoki niesamowite – poniżej kilka fot, musicie sami zobaczyć!

Następnie jedzonko, picie, leniwe wygrzewanie w słońcu i niestety zejście. Ta droga na dół trochę nas wszystkich znużyła, ale dotarliśmy w końcu do auta.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz