czwartek, 10 maja 2012

Sezon rowerowy

Hmm coś ostatnio cicho byłam a wszystko dlatego, że brak weny, przesilenie wiosenne, pogoda i tak jakoś ogólnie się nie składało. Ale już przywołuję się do porządku i piszę! Z nowości to moje wakacje właśnie się zakończyły i wczoraj rozpoczęłam letni semestr. Yuhuu ?super ?...no właśnie.

Tym sposobem rozpoczęłam drugi rok mojej edukacji w Kanadzie. W semestrze letnim oprócz informatyki na której będziemy uczyć się tworzyć strony internetowe i wszystko z tym związane, musze także odrobić praktyki studenckie. Praktyki obejmują 280 godzin i są NIEPŁATNE. Tak właśnie. Mało tego żeby móc je odrobić niepłatnie musiałam najpierw za nie zapłacić. Absurd? Możliwe, ale najwyraźniej tak to wygląda za oceanem. Ale praktyki już mam załatwione, tzn. wiem gdzie je odrobię. Club ESl to firma która organizuje wyjazdy dla studentów międzynarodowych i turystów i od czerwca będę miała okazję się tutaj szkolić i praktykować. Nie ukrywam że zamierzam się załapać na jakieś wycieczki i co nieco zobaczyć;)

Pogoda u nas dopisuje-słońce od tygodnia nieprzerwanie świeci. Z opalaniem jeszcze trzeba póki, co zaczekać, bo 17 stopni to trochę za mało jak dla mnie. Jeździmy do Squamish co weekend i zbieramy materiał na film. Trochę cierpliwości potrzebujemy, bo jak film ma być fajny to trochę czasu trzeba nad tym spędzić.

2 dni temu odkurzyłam swoją fioletową strzałę i zaczęłam przemieszczać się za pomocą 2 kółek. Będziecie się śmiać jak zobaczycie, na jaką kozę zamieniłam swój ukochany rower, ale co tam. Najważniejsze, że jeździ! Wczoraj w drodze do szkoły zdążyłam się zgubić i prawie 2 razy myślałam, że nie dojadę tak mnie nogi bolały. Z wywieszonym językiem i kwasem mlekowym gromadzącym się w mięśniach szczęśliwie nie spóźniłam się na pierwsze zajęcia. Nie ma, co narzekać trzeba się zacząć porządnie pedałować i może nieco się oswoić z mapą (zacząć z niej korzystać), żeby nie było takich sytuacji jak ostatnio;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz