wtorek, 13 września 2011

Dobrze mieć znajomych...

Pogoda na weekend zapowiada się super pytanie tylko jak dostać się do Squamish kiedy nie mamy auta?...Tom i Eli wyjeżdżają na weekend na Sunshine Coast popływać na kajaku. Inny znajomy pracuje, wiec z nim tez się zabierzemy. Jazda busem w te i z powrotem to koszt 60 $...Troszkę kosztownie patrząc na to,ze a jeszcze nie pracuje. Autostop? Spoko ale niekoniecznie z crashpadem, plecakiem,2 karimatami i nami rzecz jasna...

Plan na sobotę: Ambleside Beach (chociaż skorzystamy z pogody), zakupy (pusta lodówka), może slackline, wieczorem ściana? Jak nie można robić tego co się chce, trzeba zorganizować coś zastępczego ;) Szkoda, tym bardziej ze już się umówiliśmy ze znajomymi na baldy w Squamish (znajomi Steve i Mc są z Whistler, gdzie była olimpiada). Steve i Mc byli już w drodze do Squamish, kiedy daliśmy im znać ze jednak nie przyjedziemy. Oni w sobotę chcieli się z nami powspinać, a w niedzielę pojechać do Vancouver do wesołego miasteczka. Po naszym esemesie nastąpiła zmiana planów - naszych i ich. Zaproponowali ze przyjadą w sobotę do Vancouver do wesołego miasteczka po czym zabiorą nas do Squamish żebyśmy mogli się z nimi powspinać, a następnego dnia zabierzemy się z ich koleżanką. Yuhuuuu! Brzmi super ;)

Tej nocy spaliśmy chyba na najdroższym campingu w okolicy (Kalahani RV park - 30$ za miejsce na namiot i 2 osoby, normalnie można spać za 14$ za namiot). No ale co zrobić, to jedyny camping w okolicy gdzie możesz palić ogień ;)

Niedziele rozpoczęliśmy od kawy w Starbucksie i śniadanka, po czym ruszyliśmy do lasu:) Tradycyjnie rozgrzewka na Titanicu ( V1, V3, V0) a później poszliśmy na bald, którego nigdy wcześniej nie robiliśmy Timeless za V5. Super boulderek, ciekawy start po dobrych chwytach, odciąg noga wysoko i psychiczne wyjście po oblakach. Chłopcy zrobili, nam trochę zajęła walka z psycha. Ale następnym razem padnie jak nic ;)
Kolejny to All about time za V6. Ciężki boluder jak na dziś, ale Oski był najbliżej zrobienia go. Szybki rzut oka na Mantre za V10 i decyzja że jest za ciepło, nie będzie dobrze zacierać. Później boulder za V3 Double decker, niby łatwy ale wysoki z psychicznym wyjściem. Ale zrobiony :) Obok niego super ładny, bardzo krawadkowy bald za V5. Bardzo pode mnie udało mi OS zrobić ;) Na koniec wstawialiśmy się w Swank Stretch za V5. Bardzo fajny bald startuje z rękami i nogą na jednym chwycie, później bardzo mała ryska (ledwo paluchy wchodzą), daleki ruch do klamy i w sumie po baldzie. Próbowaliśmy go już parę razy, jakoś ale nigdy nie wychodziło. Dziś 2 wstawka i zrobiłam! Hurrra:) Trochę się nakręciliśmy, motywacja wzrosła, ale już skóry nie było ;/ Weekend zaliczyć możemy do tych bardzo udanych ;)

1 komentarz:

  1. Licha nie pisz V coś tam z cyferką, podawaj przyjazne liczby dla ucha 7C,8A itd. :)

    OdpowiedzUsuń