niedziela, 5 czerwca 2011

Bor, Mahov czyli to co lubimy...w upalne dni;)

Sprawdzamy meteo na niedzielę...Gorąco i ma być opad, ale nieduży. Hmm jechać czy nie? Panel w weekend? Nie ma mowy. Jedziemy!:) W składzie ja, Oski i Dzik wyruszyliśmy z samego rańca (w razie jakby miało zacząć szybko padać)do Mahova. Super miejscówka u naszych sąsiadów Czechów. Gorąco potworne dało o sobie prędko znać-pod skałę doszliśmy zasapani i upoceni jak myszy. Szybka rozgrzewka na polanie, a później do sektoru Hollywood. Wstawialiśmy się do bardzo ładnego problemu o nazwie "Polibek Šarlatové Krve" [7A+]. Chłopaki mieli rachunek do wyrównania z zeszłego tygodnia i mimo potu kapiącego z czoła szybko się z nim uporali. Ja sobie zostawiłam na następny raz;)-(trochę nie mogłam zaufać sklinowanej stopie). 30 stopni to nie najlepsza pogoda na piaskowcowe oblaki, szukaliśmy więc czegoś maksymalnie na 4-5 ruchów i najlepiej po krawądkach. Znaleźliśmy bardzo fajny kamień Pyramidka w sektorze Monstrum. Rozprawiliśmy się szybko z Cleopatrą za [6c+] i przymierzaliśmy się do trawersu wycenionego na [7b]. Niestety oblaki nie zacierały dziś nic, a nic w związku z czym więc trzeba to odłożyć na kiedy indziej. Na koniec robiliśmy jeszcze super boulder za [7a], nazwy nie pamiętam, ale nie urobiliśmy. Ehh te oblaki... Dlatego trzeba czekać na warun i waracać do Mahova:)
Wyjazd bardzo wesoły, miło zakończony pysznym pstrągiem w okolicznej jadłodajni.
I w końcu nie padało:)










p.s. Dzięki Dziku za możliwość zamieszczenia twoich fot;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz